Tusze do rzęs

Chyba żadnej kobiety nie muszę przekonywać, że oczy to zwierciadło duszy, a więc powinny być tak piękne, jak nasze dusze hihi, a tak poważnie mówiąc chcę Wam pokazać moje dwa ulubione tusze do rzęs.

Na makijażu się za bardzo nie znam, ale oko podkreślić lubię, to znaczy rzęsy, bo w temacie malowania powiek, robienia kresek i innych cudów,  wiem niewiele, żeby nie powiedzieć nic. Może kiedyś uzupełnię tę lukę, choć obecnie nie czuję takiej potrzeby. 

Rzęsy jednak przy niektórych okazjach wręcz proszą się o podkreślenie!

Pierwszy tusz to GOSH Eye Catching 2 Step, kosztuje około 35-40 złotych, zależy gdzie go dopadniecie, ja kupiłam przez internet, więc zapłaciłam mniej. 

Tusz ów zawiera bazę, która ma pogrubić rzęsy, i rzeczywiście pogrubia, choć jeśli nałożymy jej za dużo to na pewno sprawimy sobie grudki. Trzeba więc uważać, mi się co jakiś czas zdarzają takie wypadki przy pracy, więc albo bazy w ogóle nie nakładam albo używam innego tuszu.

Owym innym tuszem jest AVON super shock, który kosztuje około 10 złotych w promocji, normalnie niewiele drożej. Ma super gęstą szczoteczkę, więc nakłada się świetnie, i efekt jest znakomity. Jeśli nie musicie pogrubiać swoich rzęs to zdecydowanie ten będzie lepszy, i do tego tańszy, wiadomo.

Gosh 

Avon

Poniżej zdjęcie rzęs przed malowaniem.
Nie zwracajcie uwagi na przekrwione oczy, coś ostatnio gorzej sypiam.

Zdjęcie po nałożeniu bazy Gosh.

Efekt finalny.
Prawe oko Gosh.

Lewe oko Avon.

Prawe oko Gosh.                                                                                                          Lewe oko Avon.

Przed                                                                                                                                                    Po

A czym to wszystko zmyć?

Najlepiej płynem micelarnym, dobrze nam wszystko wyczyści, a nie podrażni.

Jeśli przegapiliście ostatni wpis o pielęgnacji suchej skóry, to zapraszam tutaj.

Pozdrawiam

MM