poniedziałek, 23 maja 2016

Zabawki edukacyjne dla 4-5 latka

Witajcie.
Już od dawna nie pojawił się post z serii zabawkowej. 
Ostatni znajdziecie TUTAJ .
Zdjęcia niektórych z poniższych zabawek pokazywałam Wam już na naszym fb. Tutaj zbiorę wszystko do kupy.
A więc do dzieła. 
Oto kilka naszych nowych propozycji.
Na pierwszy rzut idzie korkowa przybijanka-układanka firmy Goki. Pomysł jej kupna wyszedł od syna. Koniecznie chciał ją mieć, bo bawił się podobną już w przedszkolu, i bardzo przypadła mu do gustu.







Kolejną fajną zabawką jest układanka-mozaika firmy Fanta Color.
W obu układankach można wymyślać swoje wzory bądź korzystać z gotowych.






Kolejna rzecz to istny hit, choć sprzątania przy nim co nie miara.
Piasek kinetyczny.
W niepogodę piaskownicę mamy w domu. Nuda nam nie groźna.





Przyszedł czas na matę wodną.
Do specjalnego markera po prostu wlewamy wodę, i malujemy, czego dusza zapragnie. Po chwili wszystko wysycha, i malujemy od nowa, i tak w kółko...
Świat techniki codziennie mnie zadziwia.






U nas zabawa nie może obyć się bez puzzli.
Puzzle Mapa Polski.



Puzzle zwierzaki.
Kalimba.
Podobne układanki pokazywałam Wam już wcześniej TUTAJ.




Duże kolorowanki. 
Świetne rozwiązanie dla tych, którzy lubią kolorować razem 
z dzieckiem.

Mapy do kolorowania. Z kredkami dookoła świata.
Kupione na poczcie.






Kolorowe miasta.
Tashka.
Muszę Wam przyznać, że to moja ulubiona kolorowanka.





Książki-lektury. 
Już teraz chcę oswajać dziecko z dziełami, które pozna w szkole, 
a dodatkowo sama przypominam sobie te świetne lektury.

Mały Książę.


Akademia Pana Kleksa.


Kolejna niezbędna pozycja w naszej biblioteczce to:
 Abecadło. Wierszyki o literkach.



I coś lekkiego:
Książka "Auto". 
Krótka, a treściwa, do tego obrazki wyglądają, jak namalowane przez dziecko, a może tak było? Tym lepiej.






Kredki żelowe. 
Same dosłownie suną po papierze. Są świetne. Polecam je dla fanów kolorowania, i dla małych leniuszków nie lubiących zwykłych drewnianych kredek.



Pisaki artystyczne. 
Malujemy nimi jak zwykłymi flamastrami po czym bierzemy pędzelek i oczywiście przy użyciu wody rozmazujemy je. Efekt jest taki jakbyśmy malowali pastelami. Czy warto się tak "bawić"? 
Wg mnie lepiej byłoby od razu użyć farb, ale dzieci lubią się tak "paciać".





Flamastry zmieniające kolor. 
To hit, który pamiętam dobrze ze swojego dzieciństwa. Przy użyciu białego pisaka zmieniamy kolory, np. z brązowego na pomarańczowy. 
Olek za nimi przepada!




Piankolina. Kuleczkowa masa piankowa. 
Przypomina klejący się styropian, ale jest bardzo przyjemna w dotyku. Fajnie formuje się z niej przeróżne kształty. Rozwija manualne zdolności dzieci, i wyobraźnię. 
Olek najchętniej wyrabia z niej mielone.




Pozdrawiam
MM