środa, 1 lipca 2015

I ślubuję Ci...

Witajcie,
W ostatnim czasie często chodzimy na wesela, dlatego też wzięło mnie na wspominki naszego własnego ślubu. Choć mieliśmy kilka zgrzytów i niedociągnięć to jednak ostatecznie był to piękny dzień.
Decyzja o małżeństwie powinna być zawsze dobrze przemyślana. Nic ani nikt nie powinien Nas do tego popychać czy wręcz zmuszać.
To bardzo wiążące postanowienie, w zamyśle na całe życie. Kiedy jest się młodym nie myśli się za wiele o szarościach dnia codziennego, a tym bardziej o chorobach czy starości. A to też nierozerwalnie się z małżeństwem łączy. Dla mnie owa małżeńska przysięga jest świętością, i choć być może banalnie to brzmi to traktuję ją śmiertelnie poważnie. 
Wyszłam za mąż z miłości. Nie dla dziecka, rodziny, nazwiska. 
Szanujemy się, i dbamy o Nasz związek, nieco inaczej niż kiedyś, bo romantyzm, słodkie smsy, kolacyjki i te sprawy są już rzadkością ale jednak znajdujemy dla siebie czas. Zamiast kolorowych drinków zimne piwko wieczorem, zamiast kina film w telewizji z dzieckiem śpiącym obok, zamiast wspólnych wyjść z domu wspólne porządki, zakupy. Wszystko jest inaczej, a jednak tak samo. 
Życie nabrało większego sensu, ma swoją treść, ma swój cel. Mamy wspólny dom, dziecko. Łączy Nas ciągle więcej i więcej. 
Ludzie, którzy "depczą" po swojej przysiędze małżeńskiej okłamując się, oszukując, żyjąc obok siebie zamiast razem, robią ze swojego związku farsę są dla mnie zupełnie niedojrzali i niepoważni. Po co brać ślub, kiedy nie jest tak naprawdę do niczego potrzebny? Po co się męczyć, i stwarzać te chore pozory? Dla rodziny, znajomych, sąsiadów, dzieci?
Nie warto. 
Małżeństwo ma być szczęściem, radością, poznawaniem siebie, a nie męką.

Na koniec jeden z wierszy mojego ulubionego od wielu lat poety - księdza Jana Twardowskiego. 

"Kiedy mówisz"

"Nie płacz w liście
nie mów że los ciebie kopnął
nie ma sytuacji na ziemi bez wyjścia
kiedy Bóg drzwi zamyka - to otwiera okno
odetchnij popatrz
spadają z obłoków
małe wielkie nieszczęścia potrzebne do szczęścia
a od zwykłych rzeczy naucz się spokoju
i zapomnij że jesteś gdy mówisz że kochasz"

Pozdrawiam
MM

Na koniec kilka kadrów z owego dnia. Trochę się spóźniłam, bo rocznicę mieliśmy wczoraj, ale już taka jestem niewyrobiona.

Nasz najważniejszy gość - Aleksander.