czwartek, 21 maja 2015

Ciąża - subiektywnie!

Witajcie.
Już od dawna zabieram się za napisanie kilku dosłownie słów o ciąży. Ciężko jednak zabrać się za tak rozległy temat. A jednak "chodzi" to za mną.
Trudne to zagadnienie, bo i owe 9 miesięcy bywa ... męczące.
W moim przypadku każdy, podręcznikowy objaw pojawiał się jeden po drugim już od 3 tygodnia ciąży. U Jagody z kolei przebiega wszystko nieco łagodniej. Jest bardziej energiczna, promienna. Niewiele przytyła, ja zaś byłam pod koniec toczącą się kulką. 
Nie ma się co oszukiwać, że ciąża to sama radość, samo szczęście, bo to również mnóstwo trosk, stresu, zmęczenia, zadręczania się czy aby na pewno wszystko jest w porządku, czy aby na pewno jem zdrowo, wystarczająco śpię i wiele, wiele innych wątpliwości. 
Mówienie do ciężarnych, żeby się nie denerwowały, żeby spały "na zapas", czytały dziecku na głos, śpiewały, spacerowały jak najwięcej - te wszystkie "dobre" rady są niezwykle irytujące. Każda kobieta wie to wszystko, a powtarzanie w kółko tych oczywistych faktów szczególnie przez kobiety nie mające dzieci doprowadzało mnie dosłownie do furii! A komentarze na temat wagi miażdżyły mnie już kompletnie! Najgorszy był ten, że "nawpieprzałam" się kanapek i dlatego jestem taka wielka. Ludzie trochę więcej wyobraźni. Jeśli kobieta musi przez ostatnie 2-3 miesiące leżeć to i przytyje więcej niżby chciała. Dla dobra dziecka każda matka się poświęci przynajmniej każda w moim mniemaniu. 
Nie chciałam pisać o tym, co mnie drażni w zachowaniach ludzi wobec ciężarnych kobiet, ale tym właśnie torem podążają często moje myśli, kiedy wspominam swoją ciążę. Właśnie najbardziej te wszystkie wspaniałe rady, bez których żadna babka dosłownie się nie obejdzie. I te pytania "czy kopie?" No jasne już w drugim miesiącu kopie i wierzga jak szalone! 
Jak wspomniałam fizycznie też nie jest jakoś szczególnie kolorowo. Przychodzi taki moment, że boli już chyba wszystko - całe ciało w rozsypce. Ale mimo tych wszystkich zmian, i tego całego zamieszania - WARTO. Zapewniam Was, że moment narodzin jest piękną chwilą, niezwykłym przeżyciem, i muszę potwierdzić, że w danym momencie rzeczywiście zapomina się o całym tym okropnym, długotrwałym bólu. Wszystko zatrzymuje się na moment w miejscu. Wszystko istnieje tylko dla Twojego dziecka. I od tej chwili tak już będzie. Wszystko dla niego/dla niej. Ty, Twój czas, Twoje ramiona, Twoje serce. Wszystko schodzi na dalszy plan, i przestaje mieć znaczenie, bo właśnie sprowadziłaś na świat nowe życie.

Poniżej kilka zdjęć Jagódki - Matki Polki zakochanej w swoich chłopcach, i w swojej dziewczynce.

Buziaczki
MM
JJK  

















sobota, 16 maja 2015

Sałatka z brokułem i jajkami

Witajcie!
Dziś krótko i szybko!
Propozycja na świetną sałatkę.
Czego potrzebujecie?


poniedziałek, 4 maja 2015

Maluch w kościele??? Czy to ma sens?

Witajcie,
Dziś będzie o kościele, o mojej postawie, i próbie jej zmiany skończonej zresztą niepowodzeniem. Niepowodzenie to jednak przyjęłam raczej z ulgą. Może jeszcze nie czas na to, żeby dzieciaka męczyć Ewangelią? Będzie na to lepszy moment. Nic na siłę - jak ze wszystkim zresztą.
Już od jakiegoś czasu chodzi za mną ten temat. I trochę się z nim męczę. Obserwuję rodziców przyprowadzających swoje dzieci do kościoła, i mam mieszane uczucia. Z jednej strony rozumiem. Nas też rodzice/dziadkowie/opiekunowie przyprowadzali od małego na msze, i wyszliśmy na ludzi, czy inaczej będzie z naszymi dziećmi? Postępujemy więc tak, jak postępowano z nami, ale to nie zawsze dobra droga. Zostałam jednak wychowana w wierze katolickiej, została mi ona niejako narzucona "z góry", i nie ucieknę od tego. Nie znam innej wiary, i nigdy nie miałam wystarczająco zapału, żeby chcieć poznać. Nie myślałam o tym wcześniej w kontekście swojego dziecka. Przyszedł jednak i na to czas.


niedziela, 3 maja 2015

Opieka nad dzieckiem w czasie choroby

Witajcie,
Dziś trochę się nad sobą poużalam. Opowiem Wam o moich rozterkach związanych z pracą i chorym dzieckiem. Jak to pogodzić?