czwartek, 31 lipca 2014

Stracona godzina

Jakiś czas temu wpadła mi w ręce książka "Rewolucja w wychowaniu". Jest świetna, czytam ją już po raz kolejny. Postanowiłam, że opiszę pokrótce tezy, które najbardziej mnie w niej zaciekawiły, zszokowały. Czasem owi amerykańscy badacze potwierdzili to, co wyczuwałam intuicyjnie, czasem zupełnie mnie czymś zaskoczyli. Wszystko dotyczy dzieci, więc chłonę treść książki bardzo uważnie, i cieszę się, że mój bobas jest na tyle mały, że mogę w jego życie wprowadzić wiele zmian praktycznie dla niego niezauważalnych.

Zacznę od tego, jak bardzo ważny jest sen dla dzieci, jak się okazuje nie tylko dla tych małych, ale i dla całkiem dużych.
Mózg rozwija się do 21. roku życia, a większość tego procesu odbywa się podczas snu. Obecnie dzieci śpią coraz mniej, przyczyn jest wiele. Szkoła, zajęcia dodatkowe, presja rodziców, aby osiągały najlepsze stopnie. Dzieci od szkoły podstawowej po średnią śpią o godzinę krócej niż trzydzieści lat temu. Sen wpływa nie tylko na wyniki w szkole i równowagę emocjonalną, lecz także na zjawiska dotychczas niewiązane ze snem, takie jak międzynarodowa epidemia otyłości oraz rosnąca liczba przypadków ADHD.
Szkoda związanej z deficytem snu, nie da się odespać tak jak kaca.
Strata jednej godziny snu jest równa utracie dwóch lat dojrzewania i rozwoju poznawczego - udowadniają naukowcy, i przedstawiają na dowód wyniki badań. Co prawda badania przeprowadzono w amerykańskich szkołach, ale problem jest uniwersalny. W Polsce też żyjemy coraz szybciej, poświęcając swój sen na inne cele. Dotyczy to zapewne w większej mierze dużych miast, my w małych wioskach mamy jeszcze w miarę spokojne i ciche życie. Całe szczęście.
Zaburzenia snu mogą wpływać ujemnie na iloraz inteligencji dzieci, tak samo jak narażenie na kontakt z ołowiem - podkreśla inny naukowiec.
Liczy się każde piętnaście minut snu!!!
Zmęczone dzieci nie są w stanie zapamiętać tego czego się właśnie nauczyły, ich neurony tracą właściwości plastyczne, i nie są w stanie stworzyć nowych połączeń synaptycznych.
Zmęczone dzieci nie są w stanie się skupić. Organizm nie jest w stanie uzyskać glukozy z krwiobiegu, a jest to podstawowe źródło energii kora przedczołowa nie funkcjonuje tak, jak powinna.

IM WIĘCEJ UCZYSZ SIĘ W CIĄGU DNIA TYM WIĘCEJ SNU POTRZEBUJESZ W NOCY!!

Dodatkowo odkryto, że otyłe dzieci wcale nie oglądają więcej telewizji niż pozostałe. Problem otyłości na szeroką skalę pojawił się w latach 80. jeszcze przed pojawieniem się gier wideo i przeglądarek internetowych.
Krótszy sen powoduje wzrost poziomu greliny, hormonu odpowiadającego za odczuwanie głodu, oraz spadek poziomu przeciwnego jej hormonu metabolicznego, leptyny hamującej apetyt.
Podniósł się także poziom hormonu stresu - kortyzolu, który ma wpływ na odkładanie się tkanki tłuszczowej, więc stymuluje tycie.
Badania dowodzą, że przeciętnie dzieci, które sypiają mniej są grubsze od tych, które sypiają więcej!!!Dotyczy to nie tylko Stanów Zjednoczonych....
Podczas snu spalana jest niewielka ilość kalorii, ale przynajmniej dziecko wtedy nie je. Poza tym zmęczone dzieci nie mają ochoty na aktywność fizyczną.
Rodzice wymieniają sen dzieci na inne potrzeby.
Przyznać się do zmęczenie to oznaka słabości, natomiast odmówić sobie snu to dowód siły. Czyżby? Czy sen jest tylko dla mięczaków?

Książka może wzbudzać kontrowersje, prowokuje, być może nawet złości. Mówi przede wszystkim o roli, jaką powinniśmy spełniać MY rodzice. Dzieci trzeba uczyć, przekonywać, rozmawiać z nimi, tłumaczyć. Nie wszystkim rodzicom się chce. Nie mają na to siły albo ochoty, albo są inne sprawy, którymi warto się zająć. Czytam i zmienia się mój pogląd na niektóre sprawy.
Jeśli chodzi o opisany wyżej problem snu to na szczęście nas to nie dotyczy. Ja jestem okropnym śpiochem. Kiedy poszłam do szkoły średniej przez pierwsze miesiące nauki codziennie po powrocie do domu spałam. Podobnie było na studiach. Spałam tyle ile miałam ochotę. I moje dziecko tez śpi tyle ile tylko chce. Kładę syna spać w dzień, i nie obchodzi mnie, że wieczorem idzie spać późno, czasem jest to 22, czasem 23. A są mamy, które odbierają swoim dzieciom tą południową drzemkę, żeby tylko dziecko wieczorem poszło spać jak najwcześniej. Z jednej strony rozumiem to, z drugiej jednak wolę, żeby moje dziecko było wypoczęte, i nie grymasiło przez te ostatnie godziny dnia.
Zresztą u tak małych dzieci ten problem nie jest jeszcze tak duży. Ale wnioski badaczy przedstawione w książce dają do myślenia. Pozwólmy dzieciom spać. Niech śpią tyle ile uważają za słuszne. A jeśli nie chcą niech przeczytają ową książkę, może ona je przekona, jak ważny jest sen.

Kiedy myślę o tym wszystkim cieszę się, że jestem takim śpiochem :)

Na koniec dla poprawy humoru kilka zdjęć mojego malucha w czasie snu.











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz